poniedziałek, 18 lutego 2013

niemałe zdumienie :(

Jak chyba wszystkie kobiety i ja wpadłam w zeszłym tyg w szał zakupów kosmetycznych w biedronce. Kupiłam kilka kosmetyków (no może troszkę więcej niż kilka;) ). Wśród nich znalazł się płyn micelarny z Eveline.  Moja twarz uwielbia kwas hialuronowy, więc pomyślałam,że ten kosmetyk będzie dla mnie stworzony. Wieczorem zmyłam sobie nim makijaż. Moja skóra była napięta, ale pomyślałam,że może musi się przyzwyczaić do kosmetyku. Wstając rano,czułam,że coś jest nie tak. Miałam rozpaloną twarz. Jakbym miała gorączkę. Spojrzałam w lustro i onimiałam... To co ujrzałam było jak horror :/ oto dowód

 pojawiły się czerwone gorące plamy oraz pełno malutkich krostek. Nie użyłam innego kosmetyku, jestem pewna,że to od tego płynu. Wieczorem użyłam ponownie płynu, głupia mając nadzieję,że to nie od tego. Kolejnego ranka było jeszcze gorzej. Odstawiłam i każdego kolejnego dnia znikało. Nigdy nie miałam uczulenia na buzi. Jestem w głębokim szoku. Napisałam do Eveline i przedstawiłam im zdjęcia. Liczyłam na słowo:przepraszamy. Nie doczekałam się, zero odzewu. Tak się teraz  dba o klientów... najlepsze,że jest to produkt hipoalergiczny... Przestrzegam.

2 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...